Po zakupach
Wybrałam się wczoraj z moim mężczyzną na zakupy i wróciłam straszliwie zmęczona. Sama nie wiem czy tak męczące jest czekanie pod kolejnymi przymierzalniami i bieganie z innymi rozmiarami, czy to dlatego, że mam po zimie kiepską kondycję, a na zakupy wybraliśmy się piechotą, żeby się przewietrzyć. Tak czy inaczej, odnoszę wrażenie, że łatwiej, prościej i szybciej robią zakupy kobiety. Jesteśmy jakieś takie bardziej zdecydowane. Zresztą z nudy zaczęłam sama przeglądać asortyment i wróciłam z większą ilością ciuchów niż mój wybredny i niezdecydowany mężczyzna. Więc summa summarum lepiej wyszłam na tej przechadzce :)
Za miesiąc już wiosna, a ja mam 5 niezrealizowanych postanowień noworocznych, które miałam "załatwić" przed 21 marca... Nie mam pojęcia jak się z nimi wyrobię. I pomyśleć, że w tym roku poszłam na łatwiznę i przygotowałam postanowienia tylko na początek roku, bo później się o nich nie pamięta... Z przykrością muszę stwierdzić, że jestem albo strasznie leniwa, albo strasznie niekonsekwentna... albo - co najgorsze - jedno i drugie :(
Komentarze
Prześlij komentarz