Głowę urywa
Wczoraj skróciłam wycieczkę rowerową ze względu na wiatr. Jechało się ciężko, a kiedy wróciłam czułam, jakby przewiało mi głowę. Ale to nic w porównaniu do dnia dzisiejszego. Dziś w ogóle nie dałoby się jechać. Strach wychodzić z domu, bo nie wiadomo czy człowiek nie dostanie jakąś gałęzią albo czymś zwianym z balkonu. Ludzie w pracy, a dookoła latają śmieci i różne przedmioty. Niby ostrzegali przed wietrzną pogodą, ale wiele osób chyba nie potraktowało tego poważnie i nie zabezpieczyło rzeczy na balkonach, tarasach, ogródkach. Wiele przedmiotów trzeba będzie szukać po osiedlach.
Drzewa uginają się od wiatru. Całe szczęście, że zgubiły już znaczną część liści, mają większe szanse przetrwania. Ciekawe jak poradzą sobie lasy, ogołocone przez leśników w ramach walki z różnymi plagami, czyli mówiąc wprost: dla zysku...
W taką pogodę wypada tylko raczyć się ciepłą herbatką, a na obiad zaserwować rozgrzewający rosół. No i czekać na wyciszenie w pogodzie.
Miałam "okraszać" bloga fotkami, żeby nie wyglądał jak zestaw klepsydr, więc wrzucam pocieszającą fotkę:
Komentarze
Prześlij komentarz