Nowe zasady w Nowym Roku

Po początkowej euforii związanej z przeniesieniem bloga w nowe miejsce z sukcesem, zawitała stagnacja. Co poradzić na słomiany zapał? Walczyć z nim, czy cieszyć się z każdego wpisu, który uda się w końcu zrobić? Podobno rzeczy rzadkie są bardziej doceniane... Co może być niezłym usprawiedliwieniem dla lenistwa ;) 

No, ale w końcu jestem. I aż sama nie wiem od czego zacząć pisać... No dobra, o wszystkim się nie da. Ostatecznie to blog, a nie praca magisterska, odnotuję więc tylko trzy istotne rzeczy, które się "wydarzyły" (w cudzysłowie, bo nie jestem przekonana czy to dobre słowo) w Nowym Roku, od 1 stycznia: 
1. weszliśmy w nową dekadę i - nie wiem jak będzie, ale brzmi to wspaniale - w lata dwudzieste :)
2. na mapie UE pojawiło nam się nowe państwo, a właściwie jedno z państw zmieniło nazwę - z Holandii (która się ponoć zbyt trawkowo kojarzy), na Niderlandy (w których trawka jest nadal dozwolona). No i wpisem tym przegoniłam Google, który na mapach nadal informuje o Holandii - dowód na załączonym zdjęciu ;)
3. mamy nowe tablice rejestracyjne. Są one zarezerwowane dla samochodów elektrycznych i wodorowych. Wyglądają niemal identycznie jak dotychczasowe, tyle że zamiast białego tła jest zielone. Odnoszę wrażenie, że trochę pogarsza to ich czytelność, ale może się mylę. Widziałam tylko fotki, a nie na żywo. 


No więc: szczęśliwego Nowego Roku i szalonych (w pozytywnym znaczeniu) lat dwudziestych :)

Komentarze

Popularne posty